Córki Miłości Miłosiernej – czyli jak posiadać Wszystko nie mając po ludzku nic :)

7.11.2017 r. na spotkanie wspólnoty “Magnificat” przybyły siostry, które należą do zgromadzenia założonego przez O. Antonio Mancia, jezuitę o intrygującej nazwie – Córki Miłości Miłosiernej.

Historia powstania zgromadzenia wyglądała następująco. O. Antonio z Kadyksu, posługiwał w Sewilli w konfesjonale. Pewnego razu podeszła do niego kobieta i – wręczając mu Cudowny Medalik – powiedziała, żeby rozdawał te medaliki, a Maryja będzie rozdawać cuda.
Padre Antonio posłuchał dobrej rady i faktycznie w krótkim czasie coraz więcej osób zaczęło się pojawiać w konfesjonale. Ze spowiedzi narodziło się kierownictwo duchowe, a z niego wspólnota. W ten właśnie sposób narodziły się Córki Miłości Miłosiernej. Ojciec Antonio przeniósł się wraz z pierwszymi siostrami do Madrytu i tutaj przez kilka lat budował się charyzmat wspólnoty. Założyciel przyglądał się całej sytuacji i starał rozeznać, czego Bóg oczekuje. Ustalił w końcu, że Pan chciałby, aby połączyć duchowość św. Ignacego z duchem karmelitańskim.

Charyzmatem wspólnoty jest więc przede wszystkim prowadzenie ćwiczeń duchowych, towarzyszenie i kierownictwo duchowe – siostry pomagają innym rozpoznawać wolę Bożą i dochodzić do świętości. Pracują z młodzieżą, przygotowują do sakramentów, prowadzą grupy, formują katechetów, posługują śpiewem i na wiele innych sposobów, w zależności od potrzeby chwili.

Reguła zgromadzenia oparta jest przede wszystkim na zaufaniu. Siostry biorą udział w modlitwie wspólnotowej i Eucharystii, a także poświęcają dwie godziny każdego dnia na modlitwę osobistą. Poza tym dalej formują się, studiując. Każda z nich ma skończone studia świeckie, a ich kontynuacją są studia teologiczne.

We wspólnocie są dyplomowane prawniczki, ekonomistki, inżynierki, jest lekarka, artystka. Żadna z nich nie pracuje jednak zawodowo i nie zarabia pieniędzy. Skąd wiec biorą fundusze na utrzymanie domu, działalność duszpasterską czy choćby jedzenie? Żyjemy z Opatrzności Bożej. Żadna z nas nie potrzebuje zarabiać pieniędzy, bo pracujemy w Winnicy Chrystusa i to On o nas dba. Wspólnota istnieje już ponad 32 lat i do tej pory nigdy niczego nam nie
brakowało – mówi s. Ola. Opowiada, jak bardzo często grupy, kończąc ćwiczenia duchowe, składają deklaracje regularnych wpłat lub po prostu zostawiają 30 kg owoców. Siostry nigdy same o nic nie proszą, nie szukają pomocy, a jednak ludzie ją oferują. Dobrym przykładem są tu też studia, które w Hiszpanii są nie tylko płatne, ale i bardzo drogie. Każda siostra kontynuuje naukę, a przecież żadna z nich nie zarabia.

Często do ostatniego dnia nie mamy jeszcze czym zapłacić czesnego, ale nagle pieniądze się pojawiają i możemy dalej studiować. Nic nigdzie nie rozgłaszamy, nie mówimy, że brakuje nam tyle a tyle. Wszystko przychodzi z nieba – twierdzi s. Kasia. – Nie robimy nic, a otrzymujemy wszystko, czego nam potrzeba, konkretne dary, dzięki którym możemy funkcjonować. Pan Jezus dba o wszystko.

Fot. Marcin Galon

dopowiada s. Karolina pochodząca z Olsztyna.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *